Stawki za wynajem nie wykazują już tak znaczących wzrostów, co w dużym stopniu przypisuje się zwiększonej podaży mieszkań, które trafiły na rynek po inwestycyjnym boomie lat 2020-2021. Te mieszkania, często zakupione za pośrednictwem preferencyjnych kredytów, są teraz oferowane na wynajem. Jednocześnie, obserwujemy spadek popytu, gdyż wielu najemców zdecydowało się na zakup własnych mieszkań, wykorzystując program "Bezpieczny kredyt 2 proc."
Średnia cena najmu w pierwszym kwartale wyniosła 3243 zł, co przekłada się na 71 zł za metr kwadratowy miesięcznie. To kolejny kwartał, w którym wzrosty są marginalne. Analizy rynkowe pokazują, że ogłoszenia o wynajem mieszkań utrzymują się na rynku znacznie dłużej niż w poprzednich okresach, co może wskazywać na nadpodaż, szczególnie w segmencie mikrokawalerek, które cieszyły się dużym zainteresowaniem inwestorów.
Na większych rynkach miejskich, zwłaszcza w słabiej skomunikowanych dzielnicach, odnotowano nawet spadki czynszów. Natomiast w mniejszych miejscowościach sytuacja wygląda nieco inaczej. Tam stawki najmu wzrosły o 6,4% w porównaniu z poprzednim rokiem, co może świadczyć o efekcie doganiania cen, obserwowanym po zwiększonym popycie wywołanym wydarzeniami geopolitycznymi, jak rosyjska agresja na Ukrainę.
Rynek najmu mieszkań przechodzi przez okres stabilizacji i korekty - wysoka podaż mieszkań na wynajem spotyka się z malejącym popytem. To może być okazja dla najemców do renegocjacji stawek, a dla inwestorów do przemyślanej selekcji nieruchomości pod kątem ich atrakcyjności na rynku najmu.
